Obserwatorzy

niedziela, 20 stycznia 2013

Mówią, że czas leczy rany, a jednak sam także potrafi ranić..

 

Pierwszy semestr mija, coraz bliżej do końca szkoły. Mam trzynaście lat, a już muszę podejmować takie decyzje. W środku czuję strach, wielki, a nawet ogromny. Nie rozumiem jak ci wszyscy ludzie mogą żyć tak, jakby nic się nie działo. Zostało niecałe sześc miesięcy, a czas biegnie nieubłaganie, wyślizguje się przez palce. Od czwartej klasy chciałam to już skończyć. A może nawet wcześniej, ale byłam jeszcze zbyt mała, aby to zrozumieć. A teraz, w ostatniej klasie, pragnę by czas stanął w miejscu. Tak zwane rozdwojenie jaźni. Chcę już uciec od tych wszystkich ludzi, zacząć nowe życie, gdzie będę mogła być naprawdę sobą i nikt nie będzie wypominał mi moich błędów, gdyż nie będzie ich znał. A jednak kiedy myślę o tym ostatnim dniu, który zbliża się nieubłaganie, chce mi się płakać. Te osoby z którymi się śmiałam, przez które płakałam i które znienawidziłam. Ci wszyscy ludzie to moje życie. Sześc lat zbliża do siebie i boję się stracić nawet największych wrogów, gdyż bez nich moje życie stanie się niczym. Tyle lat wyśmiewania się ze mnie. Tyle lat udawania kogoś kim nie jestem, a ja nadal nie potrafię zrozumieć tego co czuję. Boję się straty moich przyjaciółek, które odnalazłam dopiero teraz, które, chociaż się kłócą, są moim całym światem, moimi siostrami. Kocham je najbardziej na świecie, a one karzą mi wybierać. I co tu zrobić?

                                                                                                             Samantha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz